Kiedy wychodzisz z domu, stawiasz pierwszy krok na Camino i
ruszasz w drogę, otwiera się przed Tobą cały świat – świat ścieżek Camino.
Chociaż droga, w którą ruszasz jest opisana, przeszły nią
tysiące ludzi, a cel jest Ci znany, to tak naprawdę wyruszasz w Nieznane.
Nie wiesz, co Cię spotka po drodze, jak poradzą sobie Twoje
ciało i umysł, jaką niespodziankę spłata Ci pogoda, ani kogo spotkasz. Czy zatrzyma Cię ulewa, twoje nogi odmówią posłuszeństwa, a może będzie Ci się szło lekko i przyjemnie.
A ścieżki prowadzą cię do celu drogami prostymi lub krętymi.
Czasami stajesz na rozstaju i nie wiesz gdzie skręci. Wtedy musisz zaufać, albo
innym ludziom, albo swojemu instynktowi. To czasami bywa trudniejsze niż sama droga. I jedno, i drugie niesie ze sobą ryzyko. Zaufać czemuś co nie jest GPS-em, konkretem, liczbą? Zaufać to przyznać, że się nie wie. A przecież wiemy wszystko, przynajmniej nasze smartfony.
Przechodzisz wśród lasów i pól, przez miasta i wioski,
czasami wleczesz się po asfaltowej drodze, lub przebiegasz tunelem dla zwierząt i pielgrzymów pod autostradą.
Mijasz ludzi, którzy pracują, siedzą na ławce przed domem lub piją poranną kawę
w małym wiejskim barze. Krowy, konie, owce i kozy na pastwiskach przyglądają Ci
się z ciekawością. Czasami mijasz obory i zapach jest tak silny, że wprost nie
da się oddychać. Innym razem czujesz w płucach czyste, wilgotne i chłodne
powietrze przesycone zapachem lasu, ściółki i gór.
Bez względu na to jak wygląda ścieżka, idziesz przed siebie.
Ścieżka Cię prowadzi, a Ty poddajesz się jej woli.
Idąc do Santiago, szliśmy nieliczoną ilością ścieżek, dróg, ulic, szos, tuneli, mostów i wiaduktów. Każda z nich była częścią Camino, częścią naszej drogi. Bez względu na to czy mijaliśmy wspaniałe lasy, czy mijały nas pędzące ciężarówki, każda ścieżka była ważna i każda prowadziła nas do celu.
Czasami gubiliśmy Camino, a czasami Camino gubiło nas.
Ludzie, którzy szli przed nami zostawiali na ścieżkach swój ślad. Kamyki na słupkach Camino, napisy na drogach, murach, koszach na śmieci. Zostawiali czasami również inne ślady, o których nie zamierzam pisać. Rozumiem prawa rządzące ludzka fizjologią, ale czasami warto odejść choć kilka kroków w bok i tam zostawić swój ślad. Krów się nie czepiam, im jest trudniej.
Każda ze ścieżek Camino zapadła mi pamięć. Kiedy oglądam zdjęcia, czuję wilgotną mgłę osadzającą rosę na rekach, duszną spiekotę lub smród spalin. Słyszę dźwięki i widzę ludzi, których tam spotkałem. Bez tych ścieżek nie byłoby mojego Camino, nie byłoby żadnego Camino.
Jakubie, znakomicie się czyta... co znaczy, że "znakomicie" zostało napisane... :) Pozdrawiam jak najserdeczniej Autora... :)
OdpowiedzUsuńFb / Jacek Antoni Konieczny z Gdańska...