poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Jedzenie na Camino, czyli tanio, smacznie i ... dużo.

Jak wiadomo pielgrzym głodny, to pielgrzym zły. Po całym dniu wędrowania porządny obiad jest najważniejszym pragnieniem pielgrzyma.

Jedzenia na camino nie brakuje, chociaż warto czytać przewodnik i sprawdzać, czy we wsi, przez którą będziemy przechodzić lub spać jest bar / restauracja  / sklep, cokolwiek gdzie można kupić coś do jedzenia.

Ale zacznijmy od początku.

Śniadanie
Wszystko zależy, o której się wychodzi. Jeżeli planujemy wyjść wcześnie lub w pobliżu nie ma czynnego rano baru, lepiej dzień wcześniej zaopatrzyć się w "coś na ząb": chleb, warzywa i owoce. Jeżeli chodzi o jakieś serki, pasztety (w Hiszpanii dużo lepsze niż w Polsce), itp., to warto pamiętać o klimacie (jest ciepło) i o częstym braku lodówek w albergue. Lepiej kupować w hermetycznych opakowaniach małe porcje, które można zjeść "na raz". Często w schroniskach dostępny jest czajnik, więc można zrobić sobie herbatę / kawę.
Jeżeli planujemy jeść śniadanie w barze, to warto sprawdzić, o której będzie otwarty i czy w ogóle będzie otwarty (!). Zdarzają się niespodzianki, szczególnie w poniedziałki.

W drodze
Tutaj wszystko zależy od naszych potrzeb oraz drogi, która nas czeka.
Czasami przechodzi się przez jakąś wioskę gdzie znajduje się kawiarnia lub bar. Można wtedy za 3-4 euro zjeść sporych rozmiarów kanapkę z szynką, tortillą lub serem. Jeżeli na drodze nic takiego na nas nie czeka lub mamy bardzo napięty budżet, to trzeba zrobić dzień wcześniej zakupy i samodzielnie robić sobie jedzenie.

Drugie lub trzecie śniadanie.
Koszt zakupów na osobę jest oczywiście uzależniony od tego co kupujemy. W naszym wypadku wychodziło około 5 euro na osobę dziennie. Kupowaliśmy zwykle wodę, chleb, ser żółty lub pasztet, paprykę, cebulę, pomidory, jabłka, cytrynę i ewentualnie ciastka - na śniadanie i cały następny dzień.

Wodę można brać z albergue. Silny zapach chloru świadczy, że jest bezpieczna. Trudno ją jednak pić z przyjemnością, ponieważ jak łatwo można się domyślić smakuje chlorem. Można w niej bez problemu  wywabiać plamy.

Obiad / kolacja, a właściwie obiadokolacja
Niemal każdy bar i restauracja na camino oferuje specjalne menu del dia (menu dnia), nazywane czasami menu del peregrino (menu pielgrzyma). Takie menu składa się z 2 dań, deseru, wina, piwa lub wody oraz chleba.
Porcje się bardzo duże, nawet jak na potrzeby głodnego wędrowca. Do tego duża 1,5l butelka wody lub butelka wina. W przypadku dużych miast menu jest bardziej ... oszczędne, ale w zupełności wystarczy, żeby zaspokoić głód. Koszt waha się od 8 do 12 euro (najczęściej 9/10 euro).
W większości albergue są kuchnie, co prawda ubogo wyposażone, ale zawsze można sobie coś samemu ugotować.
Menu del dia to nie jest popis bogactwa kuchni i smaków Hiszpanii. Trzeba się przygotować na potrawy proste, mało wyrafinowane, ale smaczne.
Na pierwsze danie najczęściej do wyboru dostajemy klasyczną hiszpańską ensalada mixta (sałata, cebula, ogórek, papryka, jajko, tuńczyk), jakąś zupę, makaron z sosem, itp.
Drugie danie to najczęściej frytki z pieczonym, smażonym lub duszonym mięsem. Oczywiście bardzo paella w jakiejś formie.

Paella z owocami morza
Paella z owocami morza
Deser to nieśmiertelny flan, ciasto (w Galicji często jest to tarta de Santiago - pyszne ciasto na bazie migdałów jajek i cukru) lub lody.
Wino, które jest serwowane do kolacji to najczęściej bardzo dobre wino domowe.
'Wino cieszy oko, czyści zęby i uwalnia od wiatrów" - i tego się trzymajmy.
Tylko w jednej miejscowości w ramach menu del dia mogliśmy skosztować naprawdę wspaniałej galicyjskiej kuchni.

Kiedy dotrzecie do Galicji warto na pewno spróbować  pulpo a la gallega (galicyjska nazwa: polbo á feira ). Prosta i wyśmienita potrawa z ośmiornicy. 

Ośmiornica po galicyjsku
Przygotowanie potrawy jest dziecinnie łatwe. Trzeba mieć tylko świeżą ośmiornicę, miedziany garnek z gorącą wodą, sół, paprykę i oliwę z oliwek. Ośmiornicę należy kilkakrotnie zanurzyć we wrzątku. Ramiona ośmiornicy kroi się następnie nożycami. Ułożone plasterki na talerzu wystarczy posypać solą, papryką i polewać sporą ilością oliwy z oliwek. Efekt, to przysłowiowe "niebo w gębie".  Jeżeli do tego dodamy świeży, biały hiszpański chleb z chrupiącą skórką i przepłukał się to wszystko białym winem, to człowiek zwija się w sobie i kwili z rozkoszy.
Potrawa nie jest tania, kosztuje ok 15 euro za prockę, ale ... lepiej później żywić się przez parę dni chlebem i dobrym słowem, niż odmówić sobie tej przyjemności.

W samym Santiago warto spróbować danie o nazwie mariscada - talerz owoców morza. Danie drogie, ale dla kogoś, kto uwielbia owoce morza, obowiązkowe.

Mariscada w Santiago de Compostela
 O winie i oliwie nie będę nawet wspominał - są rewelacyjne i tanie.

Trud wegetarianina jest podwójny.
Dla wegetarianina camino oferuje dodatkowe źródło umartwiania duszy i ciała. Kuchnia Galicji i Asturii (generalnie kuchnia północnej Hiszpanii) to kuchnia bogata w mięso. Nawet wiele sałatek zawiera mięso - słynna ensalada mixta w większości wypadków jest podawana z tuńczykiem. Zupy, nawet bezmięsne, są przygotowywane na wywarach z mięsa. Trzeba pytać obsługę i uważnie czytać manu / etykiety. W małych miejscowościach, przez które prowadzi camino znalezienie restauracji wegetariańskich jest równie prawdopodobne jak ujrzenie św. Jakuba na białym rumaku z mieczem gromiącego Maurów.
Oczywiście w menu niemal każdej, nawet małej restauracyjki można znaleźć smaczne potrawy bez mięsa, ale z reguły nie znajdują się one w menu del dia. To jest jednak już zupełnie inna cena. Obiad wybierany z karty może kosztować  nawet cztery razy więcej niż menu del dia

Jeżeli wegetarianin jakość sobie poradzi, to dla weganina przejście camino powinno gwarantować natychmiastowe wniebowzięcie.

Nie warto jednak martwić się na zapas. Dla chcącego nic trudnego, a nikt przecież nie wybiera się na camino, żeby było łatwo i przyjemnie. Trzeba jednak dobrze się przygotować.

Wszystkim wędrowcom na camino - obecnym i przyszłym - życzę
¡Que aproveche! Smacznego!